sobota, 30 marca 2013

O 50% porażce od Lovely - Cienie w kompakcie


Rzadko znajdujecie u mnie posty dotyczące kolorówki. Postanowiłam to poniekąd zmienić chociaż cienie to nadal nie mój najlepszy przyjaciel. Dziś będzie o jednym z nielicznych zakupów kolorowych, kupionych przyznaję pod przymusem- po prostu na szybko potrzebowałam ciemnych tonów. Czy takie spontaniczne zakupy okazały się strzałem w dziesiątkę?


Cienie zamknięte są w niedużym okrągłym pudełeczku. Do kompletu dostajemy jeszcze mały pędzelek jednak moim zwyczajem zgubiłam go po trzecim dniu - zresztą i tak nie byłby mi potrzebny, takich pędzelków nie traktuję jako narzędzie do makijażu. Cienie są w formie zbitych, bardzo twardych kulek. Średnia opcja jak dla mnie, ciężko nałożyć odpowiednią ilość pędzelkiem.

Cienie nazwane są rozświetlającymi i słusznie. Posiadają delikatne drobinki które nadają blask. Jednak utrapieniem jest nakładanie ich i zbieranie pędzelkiem. Bardzo ciężko nałożyć odpowiednią ilość którą będzie w ogóle widać na powiece. Ciebie zbijają się praktycznie w jedną całość ( głównie 3 ostatnie kolory są po nałożeniu praktycznie nie do rozróżnienia). Musiałam naprawdę nabierać ich kilka razy abyście mogły zobaczyć tą różnicę na mojej ręce. Dają lekkie prześwity i napewno nie są mocno napigmentowane. Raczej przeważa tu owy "blask" i efekt rozświetlenia.


Co do trwałości - nie jest źle, ale nie jest też rewelacyjnie. Ciebie pozostawione na powiece wytrzymują parę godzin bez poprawek, nie mają tendencji do osypywania się. Polecałabym je tylko w aspekcie rozświetlenia powieki czy kącików, jako jedyne cienie w makijażu są moim zdaniem za słabe i nie prezentują się korzystnie.


27 komentarzy:

  1. Zdecydowanie nie moje kolorki. Pigmentacja również pozostawia wiele do życzenia...:/

    OdpowiedzUsuń
  2. strasznie słabo napigmentowane, a szkoda. miałam kiedyś daawno daawno cienie z tej firmy w podobnym opakowaniu i też były podobne.

    OdpowiedzUsuń
  3. no faktycznie pigmentacja pozostawia trochę do życzenia.. najlepiej prezentuje się ten żółty :P
    miałam kiedyś podobną paletkę z wibo i bardzo ją lubiłam. Pamiętam, że cienie nakładane pędzlem były słabo widoczne na powiece, ale gdy nakładałam je tą szpatułką dołączoną do paletki było o niebo lepiej :) więc nią nakładałam cień, a pędzlem rozcierałam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie gustuję w cieniach Lovely.

    OdpowiedzUsuń
  5. Konkurs na twoim blogu z SB skończył się 10 dni temu, są przewidziane jakieś wyniki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pisałam o tym wcześniej:) Dopiero przedwczoraj wieczorem przywrócili mi sprawny internet, dlatego wyniki przedłużyły się, na 100% będą jutro:) Muszę sprawdzić ponad 100 zgłoszeń:)

      Usuń
    2. A wyników dalej niema... szkoda bo pudełeczko baaardzo fajne. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Pigmentacja rzeczywiście średnia. Niezbyt podobają mi się odcienie. Nigdy nie miałam cieni Lovely jakoś jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pozostawiają wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda,że się nie sprawdziły bo kolorki mają zadatki na gwiazdy.. :D
    Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Ci wielu sukcesów zarówno zawodowych jak i prywatnych i spełnienia wszystkich marzeń! i obowiązkowo wesołych jajek :D :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Żółty wygląda ciekawie, a reszta rzeczywiście ... tak sobie :/.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda że się nie sprawdziły:(
    A w opakowaniu tak kuszą!;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale straszna pigmentacja :<

    OdpowiedzUsuń
  12. miałam kiedyś takie cienie i określiłabym je jako wodniste :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pigmentacja faktycznie średnia, ale żółty wygląda przyjemnie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, rzeczywiście kiepskie. Wesołych świąt kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzeczywiście dość slaba pigmentacja... wesolych świąt życę! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ojej, strasznie kiepskie :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Faktycznie, mają kiepską pigmentację. Cieni z Lovely nigdy nie miałam, ale ich tusze do rzęs - uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja takiej kiepskiej jakości kiedyś kupiłam paletkę z essence i od tamtej pory boję się kupować tego typu cieni. Teraz zaopatruję się jedynie w Inglocie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Osobiście używam tylko cieni z Inglota, kilka razy się ,, nacięłam '' na produkty typu Lovely.

    http://prrovocative.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie miałam tych cieni i dobrze, zresztą moja powieka jest tłusta więc takie pewnie i tak by sie nie sprawdziły.
    Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych, Optymistyczna :)

    OdpowiedzUsuń