Dziś post waleczny.
Zresztą pewnie nie tylko ja toczę tą walkę prawda?
I choć specjalnie nie narzekam w tej materii to głównie zapobiegam.
Ale o co chodzi? O najlepszego przyjaciela kobiety - cellulit ! :)
A co to właściwie jest?
Nieprawidłowe rozmieszczenie tkanki tłuszczowej , charakteryzujące się występowaniem pięknych nierówności, uroczych grudek zwanych potocznie skórką pomarańczową:)
Nie mylić z cellulitisem, który to oznacza zupełnie coś innego, a mianowicie zapalenie tkanki łącznej.
Na pocieszenie dodam Wam że ostatnio pewien wykładowca Harvardu powiedział że nie istnieje na razie żadna dobra metoda walki z cellulitem.
Mimo to możemy znacznie poprawić stan naszej skóry ćwiczeniami,kremami i masażami co sprawi że nasz mały przyjaciel będzie o wiele mniej widoczny i co ważne nie pogłębi się:)
Dziś będzie o kremie. A właściwie żelu chłodzącym od marki Equilibra.
Żel kupiłam w promocji w Super Pharm za 35, 99 zł. Gratis w opakowaniu znajdował się masażer do wsmarowywania żelu. Z marką nie miałam wcześniej styczności , wylądował u mnie w koszyku głównie za sprawą tego że moja ukochana Tołpa - nocny eliminator cellulitu mocno nadszarpuję mój budżet.
Co mówi producent?
Szybko się wchłania, efektywie wspomaga
modelowanie sylwetki. Wykorzystując właściwości chłodzące stymuluje
krążenie skóry i zapobiega gromadzeniu się nadmiaru wody w tkankach.
Wysokie stężenie aloesu ( 20%) zapewnia właściwy poziom nawilżenia
skóry, nadając jej gładkość i jędrność. Stosowany codziennie wyraźnie
redukuje efekt " skórki pomarańczowej" i poprawia napiecie skóry.
Co zawiera:
- Aloes: zapewnia własciwy poziom nawilżenia
- Kofeina, Karnityna, ekstrakt z kakao: redukuje tkankę tłuszczową
- Escyna: wzmacnia naczynia włosowate i działa przeciwobrzękowo
- Wąkrota Azjatycka, Borówka Czarna, Myszopłoch Kolczasty: stymulują mikrokrażenie
- Mentol: zapewnia natychmiastowe uczucie świerzości i chłodu
Co mówię ja:
Żelu używałam ponad miesiąc. Troszkę nie podobała mi się forma chłodząca i mocno mentolowy zapach, jednak szybko przywykłam. Żel bardzo dobrze się rozsmarowuję, nie lepi się i wyjątkowo fajnie jest na nim potem wykonywać masaż.
Co do efektów. Cellulit jest u mnie rozwinięty w bardzo małym stopniu. Głównie widać go tylko przy złapaniu skóry między palce ale jednak jest. Kremem smarowałam się codziennie wieczorem, następnie wykonywałam masaż masażerem ( pamiętajcie aby wykonywać ruchy w kierunku serca) . Po około miesiącu zauważyłam że moja skóra jest gładsza ( zniknęły małe krostki które czasem występowały), bardziej delikatna i co najważniejsza ujędrniła się znacznie. To mój główny problem, bo ostatnio przez szkołę zaniedbałam ćwiczenia i moja skóra już nie jest tak napięta.
Równie fajny był efekt nawilżenia, co podczas jesieni było niezastąpione.
Żel ogólnie spełnił moje oczekiwania- oczywiście cellulit utrzymuje się, ale nie powiększył się , a stan mojej skóry jest zdecydowanie lepszy niż bez używania żelu:)
Oczywiście nie dorównał mojej ukochanej Tołpie, więc chyba do niej powróce.
A Wy słyszałyście o tej marce kosmetyków?