piątek, 15 lutego 2013

Mariza - regenrujący krem z kiełkami pszenicy do cery suchej i normalnej



W paczce z kosmetykami marki Mariza( klik) znalazłam również ten mały niepozorny kremik. Używałam przez około miesiąc więc myślę że czas przybliżyć troszkę jego postać. 






Jak widzicie krem zamknięty jest w zielonym słoiczku z bardzo prostą oprawą graficzną. Ja lubię minimalizm więc mnie jak najbardziej zadowolił. Z opakowania bardzo łatwo wydostać krem, choć dla mnie bardziej higieniczne są kremy z pompką. Plus za sreberko zabezpieczające - wiemy że ktoś nie macał tego kremu przed nami:). 





Krem przeznaczony jest dla cery suchej i normalnej. Opisany jako regenerujący, dzięki oleju z kiełków pszenicy oraz witaminie E ma hamować procesy starzenia oraz nadać naszej skórze zdrowy wygląd. Czy obietnice producenta się spełniły? Kremu używałam na noc oraz na dzień gdy nie planowałam większego wyjścia. Pod makijaż się nie nadaję, moim zdaniem jest za ciężki i tłusty. Moim zdaniem jest to dobry krem dla osób które nie mają większych problemów ze skórą . Daje nawilżenie, ale nie spektakularne, nadal miałam suche skórki wokół nosa i przy brwiach. Skóra rano rzeczywiście była wypoczęta i świeża ale myślę że dla osób z suchą skórą polecałabym raczej coś mocniejszego. Jednak krem bardzo dobrze sprawdzi się u osób z cerą normalną - dobra cena, jakość ( skład jest naprawdę niezły). Krzywdy mi nie zrobił - nie wywołał podrażnień ani zaczerwienień. Jednak dla problematycznej cery nie da widocznych efektów. 




Jak widzicie konsystencja jest naprawdę gęsta- porównałabym ją już nawet do pasty. Jednak ładnie rozprowadza się na skórze i wchłania. Zostawia jednak tłusty film - dlatego radziłabym używać go na noc. Poniżej skład - krótki, bogaty w olej i witaminę E. Podsumowując polecam osobom o skórze nie wymagającej wielkiej pomocy i nie wołającej ratunku. Jako uzupełnienie pielęgnacji w zimie, by zabezpieczyć skórę przed działaniem szkodliwych czynników - zdecydowane TAK:)




wtorek, 12 lutego 2013

Nowości - czyli o tym co mi w ciągu tych 2 tygodni przybyło.



Minął pewien czas od ostatniego "chwalenia się"  zakupami, przesyłkami i innymi zdobyczami. Dziś kolejna porcja. Pamiętajcie tylko, że nie publikuję tego w myśl zasady "Patrzcie co dostałam i zazdrośćcie". Chcę tylko podzielić się z Wami tym, czego możecie spodziewać się recenzji w najbliższym czasie, odpowiedzieć na pytania dotyczące produktów itp. Poza tym - sama lubię oglądać takie posty u Was, jestem ciekawa co nowego upolowałyście. Jeśli nie chcecie takich tematów - dajcie znać w komentarzach.




1. Osławiony już w blogosferze krem do testów z serwisu prekursorki.pl. Tak, ja również dostałam go z niesamowita datą - 30 luty. Być może to żart osoby zajmującej się stemplowaniem - a przynajmniej mam taką nadzieję!. 2. Współpraca z dentofresh - 250 ml płynu do płukania jamy ustnej. 3. Jak większość blogerek otrzymałam już swój zestaw Bingo Spa - wybrałam kolagenową śmietankę pod prysznic, peeling błotny z kwasami oraz lekki krem z kolagenem. 4. Pyszna i pachnąca współpraca ze sklepem smak sztuki (klik). Dostałam 12  mini saszetek. Już niedługo zdradzę która stała się moją ulubioną.




To już moje własne fanaberię:). Pachnący płyn do kąpieli dorwałam w promocji za 6,99 zł. Niestety nie było mojego zapachu - lemon pie który najbardziej przypadł mi do gustu. Bio - oil kupiłam z myślą o codziennym smarowaniu dolnych części mojego ciała zamiast balsamu. Już teraz mogę wam powiedzieć że olejek jest mało wydajny - jeśli chcecie go kupić z zamiarem używania na co dzień radzę kupić większe opakowanie, moje ma 60 ml i obstawiam starczy mi na dwa tygodnie.  Podklad Vichy Dermablend oraz krem do rąk o pysznym kokosowym zapachu marki Barwa.





Największa nadzieję pokładam w tych dwóch panach. Podkład Vichy Dermablend wybrałam w najjaśniejszym odcieniu - OPAL.  Zobaczymy jak się sprawdzi, mam nadzieję że wreszcie znalazłam swojego ulubieńca po podkładach Bourjois. Olejek stosuję już tydzień, myślę że po 2-3 będę mogła opisać pierwsze rezultaty! :)


I na koniec zakup niekontrolowany - piękna bluzka Zara. Uwierzcie mi na słowo, jest cudowna. Dla zainteresowanych jest jeszcze czarna wersja kolorystyczna.



niedziela, 10 lutego 2013

Z wnętrza dla wnętrza - czyli o moich upodobaniach mieszkanianiowych.



Dziś postanowiłam Wam przybliżyć coś czym otaczam się na co dzień - mowa oczywiście o moich czterech ścianach. Od ładnych paru lat zakochana jestem w białych wnętrzach ( wiem wiem, nie jestem oryginalna). Podoba mi się styl skandynawski, białe ściany, geometria, wielkie sofy ,oryginalne dodatki. Poniżej prezentuję Wam niektóre z moich inspiracji.Zdradzę i pokaże Wam też kawałek mojej przestrzeni.Zdjęcia  pochodzą ze strony muratordom.pl








A teraz coś ode mnie. Nie wygląda to jeszcze tak jakbym chciała, ale dążę do tego systematycznie i powoli. Jak widzicie lubię dziwne dodatki- większość z nich kupiłam w Tk-maxxie za grosze. Najbardziej dumna jestem z okrągłego lustra - kosztowało mnie jedynie 23 zł. 




 





P.S Dziewczyny, które wygrały u mnie umilacze - proszę o cierpliwość, miałam pewien poślizg z wysyłaniem paczek, ale w nadchodzącym tygodniu powinnyście je na 100% mieć u siebie.