Jakiś czas temu w ramach postępującego włosomanniactwa postanowiłam wypróbować jakąś wcierkę do włosów. Skłonił mnie do tego głównie fakt że zimą moje włosy są osłabione i zaczynają wypadać. Przez farbowanie również końcówki zaczęły się łamać a włosy są lekko przesuszone. Wybór padł na ampułki od Seboradin. Z firmą miałam do czynienia wcześniej - lubię ich szampony , więc zdecydowałam się i na wcierkę.
Kuracja trwa 14 dni podczas których codziennie ( ja akurat robiłam to przed snem)wcieramy preparat w skórę głowy, wykonując przy tym delikatny masaż. Możemy być spokojnie o stan naszych włosów - nie zauważyłam żeby kosmetyk wpływał na przetłuszczanie się włosów - zazwyczaj na drugi dzień po wcierce były do zniesienia:) Ampułka jest na tyle duża, że szczerze mówiąc ciężko było mi ją zużyć, trochę to trwało. Jedyny minus techniczny to fakt że bardzo ciężko było mi odkręcić ampułki - niejednokrotnie musiałam posiłkować się pilniczkiem, a straciłam przy tym dwa paznokcie:)
Zapach jest neutralny, lekko charakterystyczny dla rzepy. Wiem, że niektórym Wam przeszkadza - dla mnie był obojętny, dość szybko ulatnia się z włosów. Producent obiecuję nam na opakowaniu zmniejszenie wypadania włosów, a także ich regenerację i ogólną poprawę wyglądu. Na te efekty mają składać się głównie czarna rzodkiew, ziele dziurawca i kłącze tataraku. Oprócz tego znajdziemy w składzie również tymol, olejek herbaciany, olejek kolendrowy, witaminy z grupy B, olej rycynowy i aloes. Jak widzicie mieszanka dość dobrze dobrana, bazująca głównie na ekstraktach ziołowych.
Sprawa działania. Na początku nie chciało mi się wierzyć że przez tak krótki okres ( 2 tygodnie) coś może się zmienić. Używałam więc wcierki sumiennie, bo ciekawa byłam efektów. Więc co stało się po 2 tygodniach? Rzeczywiście włosów wypadało mi znacznie mniej. Głównie zauważyłam to przy myciu, gdzie wcześniej zostawało mi w wannie około 10-15 włosów. Po okresie stosowania Seboradinu włosy wypadały sporadycznie, 1, góra 2 sztuki. Na początku nie zauważyłam nowych włosów, jednak po około trzech tygodniach przy grzywce zaczęły pojawiać się tzw "baby hair". Ogólny wygląd włosów też się poprawił, choć nieznacznie - ale myślę że to głównie wina mojego farbowania i stosowania suszarki i prostownicy. Wiem wiem... powinnam je odstawić.
Moim zdaniem warto kupić i spróbować, głównie jeśli mamy problem z wypadaniem włosów. Stosowałam również podobne ampułki marki Radical - działanie jest porównywalne, jednak Seboradin wypada korzystniej cenowo - na allegro znajdziemy je już za 24zł, w SP kosztują 39 zł.