Jakiś czas temu wspominałam Wam razem z częścią I, że co pewien czas będą pojawiać się posty z tematyki czysto zwierzęcej. Jako że mój pies zajmuję szczególne miejsce w moim sercu, nie mogłoby go również zabraknąć na blogu. Dlatego gdy Internetowy sklep superzoomarket zaproponował mi kontynuację współpracy, nie miałam serca odmówić. Tym razem dostałam 3 rodzaje przekąski marki Brit, które w mgnieniu oka zniknęły z ciasteczkowej puszki mojego czworonoga.
Przysmaki Brit Softies dostałam w trzech wersjach smakowych oraz o różnym przeznaczeniu - dla wzmocnienia kości i stawów, dla poprawy wyglądu sierści i skóry oraz dla wzmocnienia witalności. Podoba mi się ten podział - z łatwością dopasujemy produkt do wymagań naszego czworonoga. Muszę również zaznaczyć że urzekł mnie ich kształt! - serduszka, krzyżyki i głowy piesków :). Zapoznałam się również ze składem, bo jest on dla mnie najważniejszy - ciastka są bogate w kwasy omega3 , co bardzo mi się spodobało.
Ciasteczka były przeze mnie wykorzystywane jako nagroda oraz jako pomoc w uczeniu Arona sztuczek. Powiem Wam że miałam mieszane uczucia, czy przysmaki sprostają podniebieniu psiaka, bo jest on dość wybredny i nie gustuję w przetworzonym jedzeniu. Jednak myliłam się, Aron zajadał je śliniąc się przy tym niemiłosiernie:). Które najbardziej mu zasmakowały? Zdecydowany faworyt to Brit Softies Hair& Skin. Być może to przez zapach, który był najbardziej intensywny ze wszystkich 3 opakowań. Podoba mi się to że przysmaki są półmiękkie, zamknięte w małych saszetkach ( nie zdążą wyschnąć zanim pies zje wszystkie) oraz przysmaków na rodzaje przeznaczenia. Aron dobrze tolerował zjadanie odpowiedniej ilości dziennej - nie zauważyłam by to wpłynęło jakkolwiek na jego układ pokarmowy:). Wielkość jak dla jego dość dużego pyska jest akuratna, dla mniejszych piesków trzeba będzie je podzielić -ale to nic trudnego , bowiem przysmaki są dosyć miękkie. A ponieżej dowód na to jak Aronowi smakują ciasteczka Brit Softies. Obydwoje dziękujemy Internetowemu sklepowi superzoomarket za przysmaki!
hehe widzię, że chyba smakowała :) moja Dżamba to taka pazera na raz wszystko :)
OdpowiedzUsuńhaha Aron jest super :D kurczę przydałyby się takie przysmaki mojej niuni :)
OdpowiedzUsuńZ moim yorkiem nie ma problemu- zje wszystko..jakby mógł, to nawet kamienie:P
OdpowiedzUsuńMój piesek jest wybredny i ciekawe, czy by mu też ciasteczka smakowały. Ostatnie zdjęcie jest urocze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper kształty tej karmy :)
OdpowiedzUsuńHehe wyglądają jak miniczekoladki :))). Moje psiaki jedzą ciacha z Eukanuby, to ich ulubiona przekąska i tylko tymi ciastkami można je przekupić ;). Jeszcze raz Ci dziękuję :) Kochana, kremik bardzo mi się przyda :*!
OdpowiedzUsuń:D Najważniejsza, że smakowały:) Łasuch:)2
OdpowiedzUsuńWygląda nietypowo. Dobrze, że psiakom smakuje!
OdpowiedzUsuńmają fajne kształty :)
OdpowiedzUsuńMój Kubuś byłby pewnie równie zachwycony :D
OdpowiedzUsuńchyba kupię mojemu pupilowi :)
OdpowiedzUsuńWyglądają jak czekoladki, nasza Czikita uwielbia takie smakołyki
OdpowiedzUsuńCHciałam to samo napisać, że od razu skojarzyłam z czekoladkami :D
UsuńŚwietne :) z chęcią dałabym tez takie mojej psince :)
OdpowiedzUsuńJakie smakołyki zaserwowałaś swojemu przyjacielowi:)
OdpowiedzUsuńAleksandra, skoro czujesz, że powinnaś, to najwyraźniej tak jest ;)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM Cię niniejszym, za pośrednictwem mojego bloga, do udziału w akcji Maliny Rewitalizacja :)
[w końcu nikt nie powiedział, że może być tylko pięć osób w zaproszeniu, prawda? ;) ]
Mam nadzieję, że przyjmiesz i będziemy mogły nawzajem wymieniać się cennymi doświadczeniami :)
a co do notki... to fajnego masz psa :)
Wyglądają przeuroczo :))) I jaki cudowny pies!!!
OdpowiedzUsuń